I kolejne pytanie, jak sprawdzić czy ktoś mnie zablokował na messenger? Wchodzimy w aplikację Messenger i tam wyszukujemy naszej konwersacji z podejrzanym. Jeśli imię i nazwisko tego użytkownika jest czarne i pogrubione oznacza to, że dana osoba nie usunęła profilu na Facebooku, a zwyczajnie nas zablokowała.
fot. Adobe Stock To miał być udany sobotni wieczór. Zbliżał się koniec roku szkolnego, a ja miałam za sobą ciężki tydzień, bo pisałam olimpiadę z przyrody, poprawiałam oceny z matematyki i angielskiego. Byłam zmęczona i chciałam odreagować cały ten stres. Wybrałam się z dwiema koleżankami na dyskotekę. Wyjście na dyskotekę miało być nagrodą za czas spędzony na nauce Mama zadowolona z moich osiągnięć dała mi kasę:– Kup sobie coś fajnego córciu, należy ci się – więc wystrzałowe ciuchy, poszłam do fryzjera i taka wystrojona pokazałam się przed wyjściem mamie.– Baw się dobrze, tylko nie szalej tam za bardzo – pogroziła mi palcem, śmiejąc się. W klubie było już dość ciasno. Usiadłyśmy we trzy przy barze i zamówiłyśmy po piwie z sokiem na dobry początek. Nigdy nie piłam za dużo, bo nie lubię tracić kontroli nad sobą. Rozglądałyśmy się po sali. Dostrzegłam kilku interesujących kolesi. – Hej dziewczyny, jak się bawicie? – usłyszałam za sobą męski głos. To był Michał, nasz kolega z klasy. – Co za spotkanie – roześmiałam się. Michał przedstawił nam Damiana, swojego kolegę z treningów tenisa. Dziewczyny spojrzały na mnie znacząco. Chyba myślałyśmy o tym samym, że z tego Damiana jest niezłe ciacho. Przystojny, wysportowana sylwetka, był chyba trochę od nas starszy, ale niewiele. Chwilę rozmawialiśmy, potem tańczyliśmy. Pamiętam, że chłopcy przyglądali się, raz mnie, raz Gośce, a po chwili bajerowali Klaudię. Czułam się, jak przed jakąś komisją oceniającą. „Może nie mogą się zdecydować, która z nas jest ładniejsza” – myślałam. – Zróbmy sobie przerwę – powiedział Michał. – Nie wiem jak wy, ale ja chętnie się czegoś napiję. Usiedliśmy przy stoliku. Damian przyniósł na tacy dwa piwa dla nich i trzy drinki dla nas. Nieoczekiwanie przysiadł się do nas jakiś znajomy Damiana. Było bardzo wesoło. Po chwili chcieliśmy znów potańczyć, ale ja nagle poczułam się senna. Damian zaproponował, żebyśmy wyszli razem Pomyślałam, że jednak miniony tydzień zupełnie mnie wyczerpał. Zostałam przy stoliku sama z Damianem, a reszta towarzystwa poszła tańczyć. Odpowiadało mi to, bo Damian pociągał mnie fizycznie. Było to dla mnie dość dziwne, zawsze uważałam, że muszę najpierw kogoś poznać i pokochać, zanim pójdę z nim do łóżka. Ale przy tym chłopaku nie czułam żadnych zahamowań, czułam się seksowną, wyzwoloną, gotową na wszystko kobietą. I nic już nie pamiętam z tamtego wieczoru. Chyba Damian zaproponował, żebyśmy wyszli na spacer, ale dokładnie nie wiem. Nie byłam pijana. Koleżanki wypiły przecież tyle samo, co ja i czuły się świetnie. A mnie urwał się film. Obudziłam się w parku, a właściwie obudziła mnie jakaś kobieta spacerująca z psem. Leżałam na ławce okryta pokrowcami od siedzeń samochodowych. Bolało mnie całe ciało, ale najbardziej głowa i podbrzusze. Rozejrzałam się dookoła.– Jesteś bezdomna? Mogę ci jakoś pomóc? – spytała tamta kobieta.– Gdzie jestem? Jak się tu znalazłam? Nic nie pamiętam – wyszeptałam. Obudziłam się naga na ławce w parku Byłam w szoku. Zorientowałam się, że mam na sobie tylko majtki i to włożone tył na przód. Obca kobieta patrzyła na mnie dziwnie, chyba już chciała odejść.– Proszę mnie nie zostawiać, proszę mi pomóc – załkałam. – Ma pani telefon?Podała mi swoją komórkę. Musiałam chwilę pomyśleć, zanim przypomniałam sobie numer do rodziców.– Tatuś, przyjedź po mnie – płakałam.– Boże, Edyta, gdzie ty się do licha podziewasz, już miałem dzwonić na policję – usłyszałam zdenerwowany głos ojca.– Zabierz mnie stąd – powtórzyłam.– Ale gdzie ty jesteś? Podałam telefon tej kobiecie, a ona wytłumaczyła ojcu, w którym parku jestem i jak tam trafić. Gdy rodzice mnie zobaczyli, załamali ręce. Ojciec nie wiedział, czy jechać na policję czy na pogotowie. Mama płakała, tata się złościł. – Jak to nic nie pamiętasz? – pytał. – Powiedz prawdę, że się upiłaś! Rozpłakałam się, czułam się bezbronna jak małe dziecko, które niechcący nabroiło i teraz wszyscy mają pretensje. Ale ja nie wiedziałam, jak się znalazłam w tym parku i dlaczego byłam taka obolała? Pojechaliśmy na pogotowie.– Zostałaś zgwałcona przez kilku mężczyzn – stwierdzili lekarze. Wtedy zrozumiałam, jaka tragedia mnie spotkała. Co czułam? Szok, niedowierzanie i ogromny wstyd. Pytałam, jak do tego mogło dojść, przecież ja tylko poszłam na dyskotekę. Zamierzałam dobrze się bawić, wrócić około drugiej i położyć się spać. Nie pamiętałam żadnych okoliczności! Poczułam mocny ucisk na ramionach, to ojciec mną potrząsał.– Gówniaro, upiłaś się i poszłaś z pierwszymi lepszymi chłopami – krzyczał. Byłam jeszcze na izbie przyjęć, gdy przyjechali policjanci. Musiałam całą historię opowiedzieć jeszcze raz. – Ktoś pewnie wrzucił ci do drinka narkotyk – stwierdził jeden z nich. – Trzeba szybko zrobić badanie rzeczywiście wynik badania wykazał śladową obecność substancji o tajemniczej dla mnie nazwie GHB. Policjant powiedział, że jeszcze godzina i badanie już nic by nie wykazało.– Pojedziesz z nami na komisariat złożyć dokładne zeznania – usłyszałam.– Dobrze, ale pozwólcie mi pojechać do domu, ubrałabym się chociaż. Następne tygodnie były koszmarem. Zeznania, ciągłe wspominanie tamtych wydarzeń, wykończało mnie psychicznie. Nie mogłam spać, bez przerwy płakałam. Gdyby nie wsparcie rodziców, nie wiem jakbym przetrwała ten czas. Wiedzieli już, że to nie była moja wina. Podanie pigułki gwałtu trudno jest udowodnić, ale to nie jest niemożliwe Zdecydowałam się złożyć doniesienie do prokuratora. Zeznawały też moje koleżanki. Widziały przecież, jak wychodziłam z Damianem z klubu, słaniając się na nogach, a on obejmował mnie ramieniem. Gośka twierdzi, że chciała ze mną wyjść i zamówić mi taksówkę, ale powstrzymał ją nasz dobry kolega – Michał. Stwierdził podobno, że Damian się mną zaopiekuje. Znałam Michała jeszcze z podstawówki, uważałam za kumpla, a on pozwolił mnie skrzywdzić i sam też to zrobił. Chwilę po naszym wyjściu z klubu Michał z tym trzecim chłopakiem też wyszli. Dziewczyny dzwoniły do mnie na komórkę, ale nikt nie odbierał. Te okoliczności i zeznania wskazywały, że to oni trzej mnie zgwałcili. Ciężko to było udowodnić w sądzie, bałam się, że całe to żmudne postępowanie zostanie umorzone, a oni nadal będą krzywdzić dziewczyny. Miałam szansę wygrać, bo zdołałam zapamiętać, z kim się wtedy bawiłam i z kim wychodziłam, no i dość wcześnie poddałam się badaniom na wykrycie narkotyku. Ten środek odurzający, zwany popularnie pigułką gwałtu, jest trudno wykrywalny, bo zostaje szybko wydalony z organizmu i nie ma po nim śladu. Dlatego często sprawcy czują się bezkarni. Oskarżeni nie chcieli się z początku przyznać, ale wyniki badań laboratoryjnych wskazywały jednoznacznie na ich winę. Oni jednak uparcie twierdzili w sądzie, że ja się zgodziłam, a nawet ich prowokowałam. Na zarzuty prokuratora, że mnie odurzyli, odparli, że zrobili to dla lepszej zabawy. Wydało się, że mieli porcję dla jednej osoby i ja sięgnęłam po tego pechowego wszyscy wyroki za gwałt, a ja musiałam jakoś odzyskać równowagę psychiczną. Zaczynałam ostatni rok liceum, czekała mnie matura. Zdecydowałam się zmienić szkołę, bo w poprzedniej wszyscy znali całą tę historię. W nowej szkole szybko się zaaklimatyzowałam. Udzielałam się w samorządzie szkolnym. Zainicjowałam przystąpienie naszego liceum do akcji „Pilnuj drinka”. Wspólnie z nowymi koleżankami opracowałyśmy i wydrukowałyśmy ulotki informacyjne, uświadamiające młodym ludziom zagrożenie pigułką GHB. Chciałam w ten sposób ostrzec inne potencjalne ofiary. Więcej prawdziwych historii:„Wyjechałem na urlop z miłą i skromną dziewczyną. Godzinę później wracałem z narzekającym, rozwydrzonym babsztylem”„Miałam wszystko, ale zostawiłam kochającego męża dla kochanka, bo mnie nudził. Teraz zmieniłam zdanie i chcę wróci攄Mąż nagle zaczął dawać mi drogie prezenty i stał się wyjątkowo czuły. Dziad mnie zdradza - jestem tego pewna”„Podczas imprezy firmowej wdałam się we flirt z klientem. Zupełnie zapomniałam, że w domu czeka na mnie mąż”
Jak sprawdzić czy ktoś mnie śledzi? Skutecznym sposobem na sprawdzenie, czy doszło do włamania do telefonu lub komputera jest zastosowanie programów antywirusowych. Dzięki nim można odnaleźć złośliwe oprogramowanie, które wykrada dane.
Telefon dzwoni, nie przestaje, spoglądamy na wyświetlacz i widzimy kompletnie nieznajomy numer. Nie wiemy czy chcemy go odebrać, ponieważ dzisiaj nie mamy ochoty na dyskusje z telemarketerami, nie chcemy kupować kolejnego telefonu albo zmieniać dostawcy Internetu. Ale pojawia się myśl – a może to coś ważnego? Czy na pewno nie chcemy odebrać? I w takim przypadku dobrze skorzystać ze strony, która umożliwia nam dokładnie sprawdzenie danego numeru i tego, kto może do nas dzwonić. A wtedy możemy podjąć świadomą decyzję. Po co nam ustalanie kto dzwoni z danego numeru? Przede wszystkim chcemy sprawdzić kto do nas dzwonił, ponieważ wielu z nas ma już dosyć dostawania uporczywych, nękających wręcz, połączeń dzień w dzień, od nieznajomych numerów. Jedni chcą zaproponować nam abonament, inni nowy telefon, ktoś chce byśmy zmienili dostawcę Internetu, a kolejna osoba zaprasza na pokaz garnków albo darmowy masaż. Mimo konsekwentnej odmowy, telefony się powtarzają kolejnego dnia. I naprawdę mamy dość – dlatego sprawdzenie kto dzwonił uprzednio przed odebraniem telefonu, może nam znacznie usprawnić życie. Możemy oszczędzić sobie kolejnych nerwów i niepotrzebnego stresu związanego z tym, że kolejny raz musimy odmówić. Możemy po prostu nie odebrać, a nawet zablokować numer. Drugą opcją jest to, że niektóre telefony otrzymujemy, ponieważ ktoś chce, abyśmy odebrali, aby wyłudzić nasze dane. Jeśli nie odbierzemy, a potem oddzwonimy – możemy narazić się na spore koszty za wykonanie takiego połączenia, a nasz kolejny rachunek za telefon opiewał będzie na kosmicznie wielką kwotę. A możemy sobie tego oszczędzić w prosty sposób – sprawdzając kto dzwonił w wyszukiwarce numerów. Jak to działa? Kiedy widzimy jakiś numer, wystarczy, że w wybranej wyszukiwarce wpiszemy ciąg cyfr, a następnie przeszukamy numery. Nasz numer wyświetli się, a oprócz tego zobaczymy wszelkie oceny innych osób, które miały już z nim styczność. Często oceny są uzupełnione o krótki komentarz od danej osoby. Każda z tych stron działa trochę inaczej, ale cel jest podobny. Warto znaleźć taką stronę, która działa najszybciej, najskuteczniej, bez zbędnych płatności i ewentualnie posiada inne funkcje, które mogą się dla nas okazać ważne. Jaką stronę warto wybrać i dlaczego? Jedną ze stron, której można zaufać, jest strona która przeszukuje dla nas całą bazę w poszukiwaniu tego konkretnego numeru. Następnie wyświetla go, a pod spodem znaleźć możemy oceny i komentarze innych użytkowników. Strona jest prosta, intuicyjna i nie wymaga od nas jakichś dodatkowych informacji. Jest również bezpieczna, więc nie grozi nam ewentualne wykradanie danych, z którym często można się spotkać. Ze znalezieniem informacji o tym, kto do nas dzwoni na tej stronie, poradzi sobie każdy – nawet ktoś, kto nie do końca jest biegły w obsłudze Internetu. Dzięki takim serwisom możemy oszczędzić sobie sporo nerwów i stresu, i zachodzenia w głowę “kto do nas dzwonił”. Jedna, prosta wyszukiwarka do numerów, a może usprawnić bardzo wiele. Nie trzeba więcej się denerwować – wystarczy wyszukać numer telefonu, który próbował się z nami skontaktować.
Jak sprawdzić, czy ktoś jest aktywny na Messengerze . Aby zobaczyć, kto jest aktywny w Messengerze: Użytkownicy, którzy znajdują się na karcie Aktywni lub mają opcję , są aktualnie aktywni lub niedawno byli aktywni w Messengerze lub na Facebooku. Jak nie widzieć czyjejś aktywności na Messengerze
Witam, jak sprawdzić ile ktoś ma długu? czy w ogóle można? czy jest szansa, aby dowiedzieć się, czy dana osoba (oczywiście bez jej zgody, nie posiadam dokumentów tej osoby) ma jakieś zadłużenie? i ewentualnie jaka jest to kwota? Niekoniecznie musi być napisane skąd są długi, czy jakiej wysokości zadłużenie, po prostu chodzi mi o sprawdzenie długów pewnej osoby, czy można sprawdzić ile ktoś ma długów? Owszem, jest kilka sposobów na to, jak sprawdzić ile ktoś ma długu, ale zanim przejdę do sedna, krótkie wprowadzenie: Rzeczywiście w dobie, kiedy praktycznie każdy z nas posiada zobowiązania finansowe, czy to w postaci pożyczki, debetu na karcie kredytowej, czy też kredytu na zakupy na raty, lub po prostu chwilówki, dość często zaczynamy się zastanawiać, czy osoby nam bliskie nie ukrywają przed nami swoich problemów finansowych. Tym bardziej, kiedy zdajemy sobie sprawę, że kłopoty z regulowaniem zobowiązań finansowych dotykają spory odsetek klientów banków i firm pożyczkowych. Czasem wystarczy chwila nieuwagi, by kredytobiorca zatracił się w „normalności” i popadł w tzw. pętle zadłużenia. Należy jednak pamiętać, że długi to nie tylko zobowiązania względem sektora bankowego. Długi mogą pochodzić również ze zobowiązań prywatnych. Pożyczki pomiędzy znajomymi, pożyczki w rodzinie, zaległości alimentacyjne, nieuregulowane faktury, rachunki, to również należności, których uregulowanie może sprawić problem, a wierzyciel zapłaty należności ma prawo dochodzić, również w postępowaniu egzekucyjnym. Jak sprawdzić ile ktoś ma długu?Giełda wierzytelności – jak znaleźć czyjeś dług?Narodowe Centrum DługówRejestr długów, czyli Biuro Informacji Gospodarczej (BIG)Biuro Informacji Kredytowej (BIK) Nic więc dziwnego, że i ty chcesz znać zobowiązaniach osoby ci bliskiej. Niestety, jeśli myślisz o tym, że istnieje możliwość, by uzyskać pełne informacje na temat długów innej osoby, muszę cię rozczarować. Nie ma skutecznego narzędzia, dzięki któremu dowiesz się, czy inna osoba posiada długi i w jakiej wysokości. Musisz wiedzieć bowiem, że prócz pochodzenia długów, o czym napisałam powyższej, znaczenie ma jeszcze jedna kwestia, a mianowicie ich wymagalność, stwierdzona przez sąd właściwym tytułem wykonawczym. …jest jednak kilka pośrednich sposobów, by sprawdzić, ile ktoś ma długu, oto one: Giełda wierzytelności – jak znaleźć czyjeś dług? Dochodzenie roszczeń o zapłatę może przebiegać wieloetapowo. Dość często postępowanie egzekucyjne bywa raz na jakiś czas wznawiane, czyli dług istnieje, choć wierzyciel ma problemy z uzyskaniem zaspokojenia. Co więcej, część długów przechodzi z rąk do rąk. Jest to tzw. cesja wierzytelności. Sprzedażą i skupowaniem długów zajmują się wyspecjalizowane firmy (Fundusze Sekurytyzacyjne), wrzucając długi na giełdę wierzytelności. I to jest oczywiście twoja szansa – możesz próbować ustalić, czy osoba, o której myślisz, ma długi, korzystając z Internetu i dostępnych w nim baz/giełd dłużników, których z roku na rok jest coraz więcej. Jak sprawdzić ile ktoś ma długu, posługując się giełdami wierzytelności? Wystarczy, że wpiszesz w Google hasła jak np.: Giełda długów Ultimo Giełda długów Vindicat Giełda wierzytelności Kaczmarski Intrum Justitia giełda długów Foxberg giełda długów Na każdej z tych giełd znajduje się wyszukiwarka, dzięki której będziesz w stanie znaleźć osoby o danym nazwisku, które do giełdy zostały zgłoszone przez wierzycieli ze względu na jakieś zadłużenia. Oto przykładowa wyszukiwarka dłużników na giełdzie wierzytelności: Wyszukiwarka dłużników Jest to jeden ze sposobów sprawdzenia czyichś długów. Inny sposób to: Narodowe Centrum Długów Tu mogę polecić ci platformę Narodowe Centrum Długów. Korzystając z zakładki „wyszukaj dłużnika” po wpisaniu jego imienia i nazwiska możesz sprawdzić, czy jego dług został wystawiony na giełdzie wierzytelności. Jednak tak jak napisałam powyższej, brak informacji na temat długu danej osoby w przedmiotowym rejestrze nie może zostać przez ciebie uznane za to, że długów dana osoba nie ma. Oczywiście, jeśli jesteś osobą zdeterminowaną, możesz szukać informacji również w innych rejestrach. Rejestr długów, czyli Biuro Informacji Gospodarczej (BIG) W sieci znaleźć można Rejestr Dłużników Biura Informacji Gospodarczej (BIG), w którym dostępne są dane o zaległościach konsumentów i przedsiębiorców przekraczających kwotę 200 zł dla osób prywatnych i 500 zł dla firm. Skorzystanie z platformy BIG wymaga jednak rejestracji. Biuro Informacji Kredytowej (BIK) Wydaje mi się, że największą bazą danych jest obecnie Biuro Informacji Kredytowej, czyli w skrócie BIK, jednakże platforma ta do pobrania raportu na temat zobowiązań wymaga rejestracji i potwierdzenia tożsamości. Zatem nie ma możliwości, by korzystając z BIK otrzymać informację na temat długów innej osoby. Jak widzisz ustalenie, czy osoba trzecia posiada jakiekolwiek zadłużenie bez współpracy z nią, nie jest sprawą łatwą, a można nawet rzec, że nie posiadając żadnych informacji na temat ewentualnych zobowiązań nawet kwestią niemożliwą. Dlatego, jeśli bardzo zależy ci na tym, by dowiedzieć się, czy dana osoba ma długi, w jakiej wysokości i z jakiego tytułu, to nie pozostaje ci nic innego niż szczera rozmowa. Sprawy nieuregulowanych, wymagalnych zobowiązań, to uważam poważne kwestie, które mogą zaważyć na całokształcie danej relacji, dlatego, jeśli niepokoi cię możliwość, że dana osoba ukrywa przed tobą kłopoty finansowe, nie zwlekaj dłużej, tylko poproś ją o rozmowę na ten temat. Tylko w ten sposób możesz dowiedzieć się prawdy. Natomiast znalezione w Internecie informacje dość, że nie będą pełne, to mogą być w ogóle nieprawdziwe. Co mogę ci jeszcze doradzić, to to, że dla uwiarygodnienia wersji bliskiej Ci osoby, możesz poprosić ją o wygenerowanie raportu z BIK. Informacje z BIK na temat niezamkniętych jeszcze zobowiązań finansowych oraz historii kredytowej z co najmniej pięciu ostatnich lat w przypadku długów uregulowanych z opóźnieniem, można uzyskać w ciągu kilku minut, dokonując wymaganych formalności na stronie Biura Informacji Kredytowe lub korzystając z konta bankowego dłużnika (oferta w wybranych bankach). Koszt pojedynczego raportu BIK to 39 zł. Uważam, że warto kwotę tę zapłacić dla informacji, które mogą zaważyć na kolejnych twoich decyzjach. Raport BIK – cennik Mam nadzieje, że wiesz już, co możesz zrobić, by dowiedzieć się, czy osoba, na której ci zależy, ma jakieś długi. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Ci powodzenia w przeprowadzeniu szczerej rozmowy na temat sytuacji finansowej bliskiej Ci osoby! Zachęcam Cię również do przeczytania poniższych artykułów, gdzie znajdziesz dodatkowe podpowiedzi na interesujący Cię temat. Jak sprawdzić długi i majątek osoby zmarłej? [PORADNIK] Krajowy Rejestr Długów – jak sprawdzić KOGOŚ lub SIEBIE? Gdzie i jak mogę sprawdzić, czy mój partner ma długi? Jak się dowiedzieć ile mam długu i jak go spłacić? Jak sprawdzić mandaty do zapłacenia? jak je umorzyć / rozłożyć na raty? Oceń mój artykuł: (1 votes, average: 5,00 out of 5)Loading...
Pomożecie ? Kolega mnie zgwałcił ;(Wczoraj poszłam pić ze swoim chłopakiem i dwoma kolegami a więc to było tak . Poszliśmy do sklepu Adam kupił piwa i poszliśmy na takie pola bo tam wcale nie ma ludzi i można tam spokojnie pić .. jak już wypiliśmy ja oczywiście musiałam sie nachlać to Adam i Artur ( to mój chłopak ) poszli do sklepu kupić coś do jedzenia a ja
– Rozmawiałam z tyloma ludźmi na ten temat, że już mam dystans. Pytaj śmiało, bo raczej nie ma nic, czym mogłabyś mnie zranić czy urazić – mówi Klara Roterska. Ma 27 lat, studia z psychologii i resocjalizacji, własnego bloga ( i swój coming out za sobą. Ponad rok temu wyznała publicznie: zostałam zgwałcona. Aneta Wawrzyńczak: Wymyśliłam, że będziemy rozmawiać cytatami. Na początek twój własny: „w 2015 roku, gdy miałam 21 lat, zostałam zgwałcona. Przez kogoś, komu ufałam, kogo nigdy bym nie podejrzewała, że byłby w stanie fizycznie mnie skrzywdzić”. Tak było. Drugie zdanie podkreśla, jak błędny jest stereotyp. W końcu w powszechnym mniemaniu gwałt to wciąż sytuacja, kiedy podpita dziewczyna wraca późną nocą z imprezy przez park i zostaje napadnięta przez obcego zwyrodnialca. Na tym opiera się tragizm ofiar gwałtu: kobietom mówi się wyłącznie, jak mają go uniknąć. Czyli: gdzie nie chodzić, z kim się nie zadawać, jak się nie ubierać i nie zachowywać. A to sugeruje, że zagrożenie jest głównie zewnętrzne. Gdy więc gwałci cię twój mąż, chłopak, współpracownik, kolega, ktoś tobie bliski, w wielu przypadkach odruchową reakcją jest szok, wyparcie, zupełne nieprzyswojenie tego, jako rzeczywistości. Mimo iż całe twoje ciało krzyczy, że to była przemoc, zostałaś skrzywdzona, a twoje granice zostały przekroczone. Że to był gwałt. Wciąż żyjesz w społeczeństwie, w którym w ogóle nie funkcjonuje możliwość wyrządzenia takiej krzywdy przez bliską osobę. I dlatego najczęściej sama nie dajesz sobie prawa, żeby to przeżyć jako gwałt. Tak było też w twoim przypadku? Opowiem po kolei. Mam mocną głowę, ale wtedy, w czerwcu 2015, wróciłam z imprezy u przyjaciółki tak pijana, że nie byłam w stanie otworzyć drzwi do mieszkania kluczami, zapukałam więc tylko, żeby wpuścił mnie mój chłopak. Zapukałam, a gdy otworzył – upadłam jak zwłoki na podłogę w przedpokoju. On oczywiście podniósł mnie troskliwie i zaniósł na kanapę w salonie. Owszem, upiłam się za mocno, ale wróciłam taksówką sama, do własnego domu, gdzie czekał na mnie najbliższy mi człowiek, z którym byłam w monogamicznym związku. Nikt nigdy mnie nie ostrzegał, że to najczęstsze okoliczności gwałtu Jak dotąd wszystko wygląda wzorowo. Właśnie, nie było żadnego haczyka, za który można by się do mnie przyczepić, obwinić: mogłaś zachować się inaczej. Naprawdę zrobiłam wszystko, co „grzeczna dziewczynka” powinna: piłam u przyjaciółki w domu, z dobrze znanymi mi osobami, nie było opcji, żeby ktoś dorzucił mi coś do drinka. Owszem, upiłam się za mocno, ale wróciłam taksówką sama, do własnego domu, gdzie czekał na mnie najbliższy mi człowiek, z którym byłam w monogamicznym związku. Nikt nigdy mnie nie ostrzegał, że to najczęstsze okoliczności gwałtu. I jak wielu innych kobiet, bycie “grzeczną dziewczynką”, wrócenie bezpiecznie do domu, do własnego mężczyzny, mnie przed nim nie uchroniło. Wszystko pamiętasz? Nie pamiętam, czy usiadł obok mnie, czy razem ze mną się położył. Pamiętam, że zapytał, czy chcę uprawiać seks. Nie zdziwiło mnie to aż tak, bo wcześniej, gdy byłam jeszcze u przyjaciółki, uprawialiśmy seksting, pisaliśmy sobie wiadomości, co zrobimy w łóżku, jak wrócę. Rozumiałam więc, że był pobudzony przez te esemesy, ale widział przecież, że jestem naprawdę pijana i nie jestem w stanie zrobić zupełnie nic, nawet ustać na nogach. Mimo to on dopytywał, ja byłam coraz bardziej senna i poirytowana, że mnie rozbudza, jednak ani przez moment nie czułam się zagrożona. Zaczęłam powoli przysypiać i wtedy zorientowałam się, że on nie zamierza przestać. Zrozumiałam, co się za chwilę wydarzy. Ostatnie, co pamiętam, to że zagarniał mi nogi, bo byłam tak bezwładna, że rozpadały się na boki. I zapętloną myśl: “jeśli to się dzieje naprawdę, nie chcę jutro tego pamiętać, proszę, nie mogę tego pamiętać”. Poczułam, jakby wytworzyła się we mnie studnia, w którą zaczęłam się zapadać. Mimo że wielokrotnie przerabiałam ten temat na terapii, nigdy nic więcej sobie nie przypomniałam. Ale wszystko wcześniej jednak zapamiętałaś… Z następnego dnia pamiętam tylko, że opowiedziałam to naszej byłej współlokatorce przez telefon. A ona powiedziała: “Klara, ale wiesz, że to był gwałt?” A on? Mieszkaliście przecież razem. Wieczorem wrócił z pracy na uniwersytecie, a ja przeszłam w pełne wyparcie. Zachowywałam się normalnie, co on później wyciągnął przeciwko mnie. Mówił: „gdybym naprawdę cię wtedy zgwałcił, to później nie dałabyś mi się dotknąć”. Tymczasem ja byłam zdeterminowana, żeby udawać, że nic się nie wydarzyło, że to nie jest część mojego życia. Tak reaguje wiele, jak nie większość kobiet zgwałconych w związku: nie chce się tego przyjąć do siebie, bo nie chce się wszystkiego, co za tym idzie – zaburzeń, stygmatyzacji, ostracyzmu, wtórnej wiktymizacji. No i nie chcesz konfrontacji z bliską ci osobą, która cię skrzywdziła. Ja w tym wyparciu tkwiłam przez kilka tygodni. Dłużej się nie dało, bo nie mogłam jeść, nie mogłam spać, zawaliłam sesję, po której nie wróciłam już na tamte studia. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie umysłu, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z głębokim skupieniem, 30 saszetek 139,00 zł Zdrowie umysłu Miralo Sen, Suplement na dobry sen, 20 kapsułek 20,99 zł Zdrowie umysłu Deep Focus from Plants 60 kaps. wegański 45,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu Less Stress from Plants 60 kaps. wegański 60,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu Naturell Ashwagandha, 60 tabletek 18,15 zł Znów cię zacytuję: „dziura, jaką to we mnie wyrwało, byłam tak ogromna, że nie byłam w stanie mówić, pisać myśleć – przez kolejne cztery lata”. To później. Na początku, gdy po kilku tygodniach wyparcia przyszedł moment, kiedy nie byłam w stanie wstać z łóżka, dosłownie, fizycznie. Zrozumiałam, że muszę z nim o tym porozmawiać. Powiedziałam: „to, co mi zrobiłeś, było gwałtem, bo byłam nieprzytomna, nie wyraziłam zgody, nie było nawet podstaw sądzić, że jestem w stanie zaangażować się jakkolwiek w tę sytuację”. Jak zareagował? Pełnym spektrum emocji, od płaczu, po mówienie mi w twarz, że się zgodziłam. Stwierdził też między innymi: „po prostu ja uprawiałem seks z tobą, a ty ze mną nie”. ?! A to jest przecież dosłownie definicja gwałtu! Zapytałam go też, czy podobało mu się to, że nie byłam w stanie wejść z nim w jakąkolwiek interakcję; nie mogłam go dotknąć, pocałować, przytulić, tylko leżałam jak martwa, jak ta słynna “kłoda”. Czy dla niego to było dobre, fajne? Powiedział: „tak”. Ale wiesz, co było dla mnie w tym najbardziej dramatyczne? Hm? Że byłam gotowa zostawić to za nami. Przez poprzednie 8 lat zniosłam dla niego tyle bólu, wyrzeczeń, upokorzeń i mimo każdego z nich, wciąż chciałam z nim być tak bardzo, że wystarczyłoby, żeby powiedział: „poniosło mnie, to było straszne i niegodne, nigdy więcej tego nie zrobię”. A „przepraszam”? To słowo nie padło. Co, gdyby padło? Pewnie bym mu wybaczyła. Później długo samą siebie za to obwiniałam, myślałam: czy to na pewno był gwałt, skoro byłam gotowa mu wybaczyć? Chociaż moje ciało aż o tym krzyczało: schudłam do 42 kilogramów, nie mogłam spać, byłam na lekach i pod opieką psychiatryczną przez kolejne 9 miesięcy po tym wydarzeniu. Tylko że nasza kultura stwarza mnóstwo podstaw do podważania samej siebie. Robią to też ludzie w mediach i internecie, wypowiadając się na temat gwałtów publicznie. Długo samą siebie za to obwiniałam, myślałam: czy to na pewno był gwałt, skoro byłam gotowa mu wybaczyć? Chociaż moje ciało aż o tym krzyczało: schudłam do 42 kg, nie mogłam spać, byłam na lekach i pod opieką psychiatryczną przez kolejne 9 miesięcy po tym wydarzeniu Zrobił to pod koniec września Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, gdy orzekł, że gwałtu na 14-latce nie było, bo „nie krzyczała, a to znaczy, że sprawca nie używał przemocy”. Cała nasza kultura jest obrzydliwa pod tym względem, bo tak naprawdę socjalizuje nas, wręcz hoduje do tego, żebyśmy niezależnie od formy doznanej przemocy, obwiniały siebie. I ja tego boleśnie doświadczyłam, gdy on mi mówił te wszystkie rzeczy, ja myślałam: może faktycznie tak jest? I dodatkowo to, że nie wypełniasz formuły ofiary gwałtu: zlęknionej, zagubionej, “nietykalskiej”, tylko dalej chcesz być z oprawcą, chcesz, żeby cię kochał, dotykał, nie opuszczał, sprawia, że nachodzi cię myśl, że może jednak w ogóle nie zostałaś zgwałcona. Co było dalej? Wyprowadził się ode mnie, nasza relacja, jakby to powiedzieć… zdziczała. No bo jaką możesz mieć relację z kimś, komu mówisz, że cię zgwałcił, a on się wypiera? Tu nie ma jak dla mnie warunek sine qua non związku: zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Niby nie byliśmy razem, niby byliśmy. Czekaliśmy, aż sytuacja jakoś się rozwiąże – tylko że oboje liczyliśmy na inne efekty. Ja chciałam, żeby przyznał się i przeprosił, on – żebym po prostu dała spokój. Wystąpiło u mnie to, co często dzieje się w toksycznych związkach: ofiara nie ma odruchu, że czara się przelała, to koniec, zrywam. W naszym związku przez wiele lat działo się dużo złego, wielokrotnie łamał mi samoocenę. Dlatego chociaż gwałt fundamentalnie na mnie wpłynął, nie miałam poczucia, że to koniec. Byłam pewna, że to po prostu kolejna okropna rzecz, którą mi zrobił, ale wyciągnie z tego wnioski i będzie lepiej. Strasznie współczuję ówczesnej sobie. Powiedziałaś, że wyciągnął później przeciwko tobie, że jesteś w stanie uprawiać seks. Tak, jakieś półtora miesiąca po gwałcie, gdy było już ze mną naprawdę źle, od traumy, głodu, braku snu, źle dobrych leków psychotropowych, spróbowałam przespać się z moim byłym chłopakiem. Żeby sprawdzić, czy jeszcze w ogóle jestem w stanie uprawiać seks. Nie udało się i było to naprawdę okropne doświadczenie. To, co przeżywają ofiary gwałtu w związku ze swoją seksualnością, jak zaburzony zostaje ich stosunek do własnego ciała, jak prześladuje je brak kontroli i rozpaczliwa potrzeba jej odzyskania – jest czasem o wiele gorsze niż gwałt sam w sobie. On dowiedział się o tym, bo kontrolował mnie do stopnia, gdzie grzebał w moim koszu na śmieci, żeby sprawdzić, co robiłam. Znalazł na dnie opakowanie po prezerwatywie, ceremonialnie zostawił je na środku przedpokoju, tego samego, z którego zbierał mnie tuż przed tym, jak mnie zgwałcił, a później zrobił mi awanturę. Całą sytuację uznał również za argument, że mnie nie zgwałcił. To kolejna pułapka: ofiara gwałtu czy molestowania ma mieć całkowitą awersję do cielesności, zasklepić się przed swoją seksualnością, bać nawet spojrzenia mężczyzn. Dokładnie, to również wiąże się z poczuciem, że nie wypełniasz formuły ofiary gwałtu. Straszne jest to, że karze się ofiary za to, że nie są na zewnątrz tak bardzo i widowiskowo straumatyzowane, jak społeczeństwo chciałoby, żeby były. W momencie, kiedy po doświadczeniu przemocy seksualnej jeszcze kiedykolwiek chcesz w życiu uprawiać seks – albo uprawiasz go jeszcze raz z osobą, która cię skrzywdziła… To przekreśla całkowicie twoją wersję wydarzeń. Tak. A ludzie nie są istotami zero-jedynkowymi, jeśli gwałci cię ktoś, do kogo żywisz uczucia, to zazwyczaj chcesz to jakoś naprawić. W Polsce nie ma edukacji seksualnej, nie jesteśmy uczeni, jak separować się emocjonalnie od ludzi, którzy nas krzywdzą. Wszystkiego musimy się uczyć na własnych, często bolesnych, doświadczeniach. Przerobiłaś to na własnej skórze… Widzisz, ja byłam dziewicą do 20. roku życia, bo mój związek z tym chłopakiem, który mnie finalnie zgwałcił, a o którym marzyłam, odkąd miałam 12 lat, był bardzo burzliwy. I chociaż nie czułam, by zasługiwał na bycie „pierwszym”, kochałam go za bardzo, żeby zrobić to z kimkolwiek innym. Gdy zaczęłam uprawiać seks, wybrałam kogoś, kto oddał się bardziej mi, niż ja jemu, tworząc z nim związek, który bardziej przypominał terapię, niż partnerstwo. I z którego wróciłam prosto do punktu wyjścia. Moje życie seksualne było więc skrajnie konserwatywne, jak na moje liberalne poglądy, a gwałt przeszedł przez nie jak huragan najwyższej kategorii – zaledwie rok po tym, jak się zaczęło. Gdy zrozumiałam, że on szybciej mnie zostawi na zawsze, niż przeprosi, poczułam, jakby odebrał mi już absolutnie wszystko. Nie oddałam mu dziewictwa, więc mnie zgwałcił. Wyszło na jedno lub nawet gorsze. Może to trauma, może leki, ale wywołało to u mnie „odhamowanie” seksualne, całkowicie niezgodne z moim charakterem i systemem wartości. Rozpaczliwie szukałam jednak poczucia kontroli. Chciałam poczuć się sobą w swoim ciele, poczuć że mogę robić, co chcę i z kim chcę. I nikt mi nie może tego odebrać ani zabronić. Dziewczyna, która zgłosiła się do mnie dwa lata temu, żeby opowiedzieć swoją historię, powiedziała, że jej terapeutka potwierdziła: to jedna z typowych reakcji, że po gwałcie kobieta, która nie przerobiła traumy, szuka innych stosunków, by w jakiś sposób odwzorować moment gwałtu, przeżyć go jeszcze raz – ale już mając nad nim kontrolę. Wtedy nikt mi tego nie powiedział. Wszyscy psychiatrzy, do których trafiłam, byli żenujący. Jednej pani doktor musiałam powtórzyć trzy razy po co przyszłam. Ja jej mówię, że zostałam zgwałcona, a ona mnie pyta, czy nie mam anoreksji, bo byłam wtedy bardzo wychudzona. Mówię: „nie, zostałam zgwałcona”, a ona dalej o anoreksji. Nikt nie chciał też wpisać mi w kartę leczenia słowa ‘gwałt”, wpisywali „przykre zdarzenie”. Przez to na każdym kroku czułam, że moje doświadczenie jest podważane i nikt nie chce przyjąć go jako tego, czym faktycznie było. To jest właśnie wtórna wiktymizacja. Nie ma w ogóle zgody na to, żeby ofiary gwałtu mogły mówić o swoim doświadczeniu. A gdy to jednak robią, wywołują automatycznie złość i agresję Może ludzie się boją tego słowa? Tak niestety jest, co tylko sprzyja podtrzymywaniu kultury gwałtu. Przecież nie mamy problemu z używaniem słów: tortury czy morderstwo, kradzież, porwanie. Jeżeli lekarz nie może z pacjentem nazwać „choroby” po imieniu, to jaka jest szansa na wyzdrowienie? Moim zdaniem marna. Często też psycholodzy mówią, żeby nie nazywać ofiar ofiarami, bo to je stygmatyzuje. Mamy mówić „osoba gwałcąca” i „osoba gwałcona”, stawiając to na jakiejś semantycznej równi? Moim zdaniem to odbiera wagę doświadczenia, niezależnie, czy jest się ofiarą przemocy seksualnej, psychicznej, ekonomicznej czy jakiejkolwiek innej. Przecież słowo „ofiara” zakłada, że wina nie leży po twojej stronie, a to ty jesteś poszkodowana, to ty nie miałaś wpływu na to, co się wydarzyło. W 2019 roku powiedziałaś o tym publicznie. Mam wrażenie, że przełamałaś ogromne tabu, bo o wielu trudnych doświadczeniach się dziś mówi, ale o tym akurat jakoś nie. Znam mnóstwo kobiet i, co wydaje się niemożliwe biorąc pod uwagę statystyki – żadna nie została zgwałcona. Albo nie zaufała mi na tyle, żeby o tym powiedzieć. Tego eksperymentu nie wolno przeprowadzać, bo jest nieuczciwy, ale myślę, że gdybyś zaczęła z nimi rozmawiać o doświadczeniach przemocy seksualnej z perspektywy: nie miałam ochoty na seks, powiedziałam nie, on się uparł, zagroził na przykład, że znajdzie sobie inną, więc nie miałam wyboru, to okazałoby się, że wiele z nich odpowie: nigdy nie zostałam zgwałcona, ale miałam taką sytuację… I de facto opowiedziałyby ci o sytuacji, kiedy zostały zgwałcone. Bo w naszej kulturze , ale też prawie mamy zakorzenione przekonanie, że dopóki nie dochodzi do ewidentnej przemocy – nie bronisz się, nie gryziesz, nie drapiesz, nie zostawiasz śladów dosłownej walki – to nie ma gwałtu. Dziewczyna, o której ci wcześniej wspominałam, powiedziała, że odezwała się do mnie, bo wydawało jej się, że „dam radę to udźwignąć”. A także, że nikt, kto sam tego nie przeżył, nie jest w stanie zrozumieć. Dla mnie olbrzymim krokiem do przodu było to, że znalazłam przyjaciółki o silnie feministycznych poglądach. Wcześniej takich kobiet w swoim towarzystwie nie miałam, całe dzieciństwo i lata nastoletnie spędziłam w 30-tysięcznym miasteczku na Podkarpaciu, gdzie wszystko, co inne, jest mocno stygmatyzowane. Co ciekawe, praw LGBTQ+ było mi łatwo bronić, ale praw kobiet już nie. Zajęło mi dużo czasu i generalną zmianę otoczenia, by znaleźć w sobie odwagę do przejścia z „nie jestem feministką, ale…” do “jestem feministką”, do mówienia otwarcie o patriarchacie, o związanych z nim problemach. A za sprawą kobiet, które mnie wspierały, dzieliły się ze mną swoimi doświadczeniami, zrozumiałam, że przemoc seksualna jest powszechna. Nie jestem jedyna. Nie jestem wyjątkiem od reguły. To było dla mnie szokujące, ale i niesamowicie budujące, bo pierwszy raz poczułam, że nie jestem w tym sama, winna, zepsuta. To inne kobiety dały mi odwagę, żeby powiedzieć o gwałcie publicznie. I znów cytat, krótki i odbijany w komentarzach pod twoimi tekstami jak z szablonu: „atencjuszka?”. To jest właśnie wtórna wiktymizacja. Nie ma w ogóle zgody na to, żeby ofiary gwałtu mogły mówić o swoim doświadczeniu. A gdy to jednak robią, wywołują automatycznie złość i agresję. Zwróć uwagę, że piszę o facecie, którego nikt nie zna, nie jest osobą publiczną, nie podaję żadnych jego danych, nie chcę jego pieniędzy, nie chcę odebrania mu nagród czy sławy. Specjalnie zadbałam o to, żeby był w stu procentach anonimowy. A mimo to reakcją olbrzymiej rzeszy ludzi jest to, żeby go bronić. Dlaczego? To jest kwintesencja kultury gwałtu i tego, że to naprawdę nie ma znaczenia w naszym społeczeństwie, kto cię zgwałcił, w co byłaś ubrana, jak się zachowywałaś – ludzie i tak będą szukać winy w tobie, będą lustrować całe twoje życie, błędy i niezależnie od wszystkiego, postrzegać cię jako tę bardziej zepsutą i zaburzoną stronę. Ponieważ nikt nie chce myśleć o tym, że przestępstwo gwałtu jest powszechne, że gwałcą przeciętni mężczyźni, że do gwałtu dochodzi głównie w związkach. Przełamaniu tego tabu nie pomaga brak edukacji seksualnej i fakt, że większość osób doświadczająca przemocy seksualnej idzie w dobrze znanym mi kierunku, czyli wyparcia. Nie znają skali zjawiska, nie doświadczyły uczucia solidarności i wsparcia, które dają osoby o podobnym doświadczeniach, nie miały możliwości przepracowania tego na terapii…Wyparcie jest jedynym, co jakoś ich trzyma. Ale ma to swoją cenę… Będą zaciekle bronić tezy, że to się nie dzieje, kobiety kłamią, a jeżeli o tym mówią – to żeby coś na tym zyskać, rozgłos w internecie, pieniądze, cokolwiek. Na tym opiera się ich wyparcie. Nie pomaga również to, że wszyscy jesteśmy wychowani w patriarchacie, czy tego chcemy, czy nie. A patriarchat zawsze stawia kobiety na gorszej pozycji niż mężczyzn. Wolimy wierzyć, że kobiety powszechnie kłamią, niż że mężczyźni powszechnie gwałcą. Kobiety już i tak mają w naszym społeczeństwie łatkę niezrównoważonych, mniej wartych zaufania, niezdolnych do racjonalnego postępowania. Tymczasem tajemnicą poliszynela jest, że większość mężczyzn na przestrzeni swojego życia dopuściło się jakiejś formy przemocy seksualnej, chociażby w postaci szantażu, wymuszenia, wykorzystania czyjegoś stanu, bo zostali wychowani w poczuciu, że to jest okej i nie wiedzieli, że robią coś złego. Ludzie, którzy mają na koncie nieprzepracowaną przemoc seksualną, zarówno w roli ofiary, jak i oprawcy, będą walczyli do upadłego z edukacją seksualną i faktem, że gwałt to nie tylko agresywny przymus fizyczny. A kobiety? Matki często nie wierzą córkom. To też jest oblicze patriarchatu, przekaz międzypokoleniowy z matki na córkę. Nie umiem złościć się na kobiety, które są tak zwanymi strażniczkami patriarchatu, bo one same są jego ofiarami. Mężczyźni mają z niego wymierne korzyści, kobiety – absolutnie żadnych. A jeśli bronią jego wszystkich toksycznych założeń, to dlatego, że tak zostały nauczone, ich poczucie własnej wartości, bycia kobietą, adekwatną częścią społeczeństwa jest związane z bronieniem i chronieniem patriarchatu. Same cierpiały przez całe życie i teraz to cierpienie przekazują swoim córkom, co jest straszne i krzywdzące, ale obwiniając je, znów obwiniamy ofiarę za to, że nią jest. Dopóki nie masz możliwości poznania innej perspektywy, dopóki ktoś ci nie da do tego prawa i nie zapewni bezpieczeństwa jej posiadania, to nie będziesz jej miała. Ty taką perspektywę dajesz. Przychodzą do ciebie wiadomości od kobiet, które padły ofiarą gwałtu? Przede wszystkim chcę być tą kobietą, której nie miałam przy sobie, gdy żyłam na Podkarpaciu. Chcę być tą feministką, przyjaciółką, siostrą, matką, której sama nie miałam. W związku z taką postawą, gdybym miała dostawać 10 złotych za każdym razem, kiedy ktoś pisze, że mi pierwszej wyjawia swoje doświadczenie przemocy seksualnej lub że w ogóle dzięki moim tekstom pierwszy raz dopuścił do siebie myśl o jej istnieniu, byłabym naprawdę bardzo bogata. Nie przesadzę, jak powiem, że dostaję takie wiadomości codziennie. Najczęściej dziewczyny piszą: „zerwałam z chłopakiem, bo zrozumiałam, że mnie gwałci”. Na drugim miejscu jest wiadomość: „dopiero dzięki twoim tekstom uświadomiłam sobie, że to, co przeżywałam, to były gwałty”. Chociaż są to najczęstsze wiadomości, bolą najbardziej, bo dla większości tych dziewczyn to nie był jeden raz, jak w moim przypadku, a „norma”. I chociaż wiedziały, że coś jest nie tak, nie interpretowały tego jako gwałtu. Nie wiedziały, że mogą. Które są dla ciebie najtrudniejsze? Najbardziej szokują i łamią mi serce wiadomości, w których kobiety piszą, że „dopiero teraz zrozumiały, dlaczego nie mogą uprawiać seksu”, jednocześnie będąc na etapie męża i dwójki dzieci. Na całe lata kompletnie odrzuciły swoją seksualność, jakąkolwiek możliwość, że seks może być dla nich dobrym i komfortowym doświadczeniem, przestawiły się w tryb „obowiązku i przetrwania”. Ich mężczyźni nawet nie wiedzą, że one przeżywają tę traumę, bo nic o niej nie mówią, zepchnęły ją głęboko, postanowiły żyć jakby nigdy do niej nie doszło. Ale doszło. I każdy stosunek z mężem, który nigdy nie zrobił im nic złego i nie ma świadomości, co dzieje się w ich głowach, jest dla nich dodatkowo traumatyzujący. Ponieważ każdy seks, który odbywa się wbrew tobie, na który nie masz ochoty, jest rodzajem gwałtu. A gdy zmuszasz się do niego sama, nie dając sobie nawet prawa czy możliwości, by odmówić, chociaż twój partner w żaden sposób nie wywiera na ciebie żadnego nacisku… To najsmutniejszy rodzaj gwałtu, gwałtu którego zostałyśmy wyuczone, by wyrządzać go same na sobie. Zobacz także
Jak sprawdzić czy ktoś usunął mnie z kontaktów Whatsapp. Gaja - 17 sty 2022 o 21:30 Jacek - 25 lip 2022 o 15:30. 3 odpowiedzi. Pomyłkowo zablokowana osoba na
Marlena, Hania i Dominika zostały zgwałcone przez najbliższych sercu mężczyzn. Fot. iStock Do gwałtu dochodzi, gdy jedna ze stron (najczęściej kobieta) nie ma ochoty na miłość fizyczną, a zostaje do niej zmuszona za pomocą gróźby, siły fizycznej czy innej metody. Niekoniecznie musi mieć miejsce w ciemnym lesie lub ulicznym zaułku, jak przyjęło się myśleć. Gwałcicielem nie musi być obcy mężczyzna. Czasami jest nim partner albo mąż. Niestety, zwłaszcza w tym drugim przypadku, często dochodzi do błędnego myślenia. Niektóre kobiety zostają wychowywane w przekonaniu, że mężowi nie można lub nie wypada odmówić. Zaspokajanie jego potrzeb to część obowiązków żony. Ale nie tylko wychowanie i przekonania odgrywają tak dużą rolę w tym nieporozumieniu. W obecnych czasach już coraz rzadziej, ale dawniej funkcjonariusze lekceważyli zgłoszenia żon o gwałcie. Składali je na karb problemów rodzinnych czy chęci dopieczenia mężowi. Bez dowodów praktycznie nie było szans na wymierzenie kary gwałcicielowi. Na szczęście stosunek służb zmienił się pod tym względem. Mimo wszystko kobiety niechętnie przyznają się do nadużyć mężów i partnerów. Najczęściej powodem jest wstyd, troska o dobro dzieci czy niepokój, jak poradzą sobie bez mężczyzny. Nierzadko zwyczajnie się boją... Udało nam się dotrzeć do trzech kobiet. Doświadczyły one gwałtu ze strony mężczyzn, z którymi były w bardzo bliskich relacjach. Żadna z nich nie zaskarżyła oprawcy. Dlaczego nie starają się ich ukarać? Prawda jest szokująca. Zobacz także: EXCLUSIVE: Wybaczyłam mojemu gwałcicielowi - Pierwszy raz był straszny – wspomina Marlena. - Nigdy nie podejrzewałam mojego faceta o podobne zachowanie. Byliśmy ze sobą od dwóch lat, a zamieszkaliśmy razem po roku znajomości. Zawsze był czuły i opiekuńczy. Potrafił przynieść kwiaty bez okazji, a nawet ugotować dla mnie obiad, gdy byłam wykończona po pracy. Pamiętam również, jak czuwał przy mojej chorej mamie w szpitalu. Ja nie mogłam przyjść, więc poprosiłam jego. Bez żadnych protestów i pytań spełnił moją prośbę. Na krótko przed swoją śmiercią powiedziała mi, że nie mogłam znaleźć lepszego chłopaka. Cała ta sytuacja pokazuje jedynie, że człowieka poznaje się latami, jak nie przez całe życie i nigdy nie wiadomo, co w nim drzemie. Teraz jestem pewna, że w przypadku mojego to dość brutalne zwierzę. Gwałt był nieoczekiwany. Marlena przygotowywała kąpiel w łazience, gdy nagle wkroczył do niej jej partner. Fot. iStock - Złapał mnie za ręce i wykręcił je do tyłu tak, że nie mogłam się ruszyć. Spytałam, o co chodzi, ale tylko dziwnie się zaśmiał. Myślałam, że się wygłupia, ale po chwili zrozumiałam. To nie były żarty. Kazał mi się uciszyć i powiedział, że się zabawimy. Zaczęłam protestować, ale nic sobie z tego nie robił. Ustawił mnie pod ścianą, podciągnął spódnicę i zrobił swoje. Byłam w takim szoku, że pamiętam całe wydarzenie jak przez mgłę. Kiedy skończył, po prostu wyszedł i włączył telewizor w drugim pokoju, jakby nic się nie wydarzyło. Ja stałam roztrzęsiona i zaczęłam płakać. Po chwili poszłam do niego i spytałam, dlaczego to zrobił. Zbył mnie i rzekł coś w stylu: „Od teraz będziemy częściej to robić. Podnieca mnie Twój sprzeciw. Wiele par się tak zabawia i nie ma w tym nic złego”. Dodał jeszcze, że przecież o mnie dba, kocha mnie i zawsze traktował mnie czule, więc ma prawo pomyśleć również o zaspokojeniu swoich pragnień. Zawsze myślał o mnie, a teraz czas na niego. Bałam się cokolwiek mówić. Nie zerwałam z nim, bo mimo wszystko go kocham. Do gwałtów doszło jeszcze kilka razy i wiem, że będą następne, ale w pewnym sensie już mnie nie ruszają. Faktycznie jest wiele związków, w których dochodzi do ostrego seksu, czasami to po prostu podnieca bardziej. Jeżeli mężczyzna mnie nie bije i poza tym jest wspaniały, nie chcę go stracić. Jednak gdy zwierzyłam się przyjaciółce, powiedziała, że jestem głupia. Zobacz także: Gwałt to moja modlitwa Hania również jest ofiarą gwałtu, ale w przeciwieństwie do Marleny porzuciła swojego faceta. Do wszystkiego doszło po imprezie w samochodzie G. On był pijany, a ja prowadziłam. Kiedy podrzuciłam go pod jego dom i miałam wysiadać, zatrzymał mnie. Niczego nie podejrzewałam, więc usiadłam mu na kolanach. Wtedy popchnął mnie na tylne siedzenie i zgwałcił. W ogóle się mną nie przejmował. To był obrzydliwy, zwierzęcy akt. Po wszystkim kazał się wynosić. Mieszkamy w tej samej miejscowości, więc na szczęście droga powrotna do domu nie zabrała mi dużo czasu. Nie wiem, jakim cudem doszłam. Poruszałam się jak w malignie. Przez kilka następnych dni nie wychodziłam. Bałam się, wstydziłam, czułam rozpacz... Tak naprawdę wszystko naraz. Rodzinie nie przyznałam się do niczego, powiedziałam po prostu, że jestem chora. G. wydzwaniał, ale nie odbierałam. Nie widziałam go od tamtego zajścia. Po miesiącu rozpoczęłam naukę w mieście i myślałam, że o wszystkim zapomnę. Minął już ponad rok, ale rana wciąż wydaje się świeża. Nie myślałam o wymierzeniu mu sprawiedliwości, bo oboje pochodzimy z małej miejscowości, więc cała sprawa zaraz by się rozniosła. Nie chcę, żeby wszyscy wiedzieli. Muszę sama sobie poradzić. Fot. iStock Przypadek Dominiki wydaje się najbardziej wstrząsający. Zgwałcił mnie najlepszy przyjaciel. Znaliśmy się od dzieciństwa. Nasze mamy prowadzą wspólny biznes – mają małą kawiarenkę. To tam jako dzieci pałaszowaliśmy sernik z jednego talerza i wykradaliśmy czekoladowe muffinki z zaplecza. Razem lepiliśmy babki z piasku, wracaliśmy ze szkoły i podglądaliśmy sąsiadów. Tyle pięknych wspomnień... Wszystko przekreślił gwałt. Doszło do niego na obozie sportowym. Mieliśmy po 17 lat. Pewnej nocy wywabił mnie z pokoju pod pretekstem zakazanej, nocnej wędrówki. Jak mogłabym nie przystać na taką propozycję? K. miał ze sobą wódkę. Udało nam się wyjść poza budynek. K. wszystko przemyślał. Zaciągnął mnie w jakiś zagajnik obok pola z kukurydzą. Piliśmy wódkę, śmialiśmy się i żartowaliśmy z naszej przebiegłości. Wtedy mój najlepszy przyjaciel powiedział, że przygotował dla mnie kolejną niespodziankę. Spytał, czy już to robiłam. Gdy odparłam, zgodnie z prawdą, że nie, zaczął mnie wyśmiewać. Miałam wrażenie, że to zupełnie inny człowiek. Rzucił mi wyzwanie. Mogłam spróbować z nim. Cała sytuacja z minuty na minutę coraz bardziej przestawała mi się podobać. Chciałam wracać, ale mi nie pozwolił. Zwalił się na mnie i zgwałcił mnie. Potem zostawił. Leżałam na ziemi do rana, a potem powlokłam się z powrotem do ośrodka. K. przepraszał Dominikę, ale ona nie przyjęła tego do wiadomości. Jak można zrobić krzywdę tak bliskiej osobie? Nie potrafię tego pojąć. Tamtego dnia nasza przyjaźń skończyła się na zawsze, a ja nawet mu nie wybaczyłam. Nie powiedziałam o wszystkim mamie, ze względu na jej związek biznesowy z jego mamą. Kawiarenka jest naszym jedynym źródłem dochodu. K. próbował się ze mną skontaktować po tym gwałcie, ale zagroziłam pójściem na policję, jeżeli się do mnie zbliży. Nie musi wiedzieć, że blefuję. Niedługo zacznę studia i wyjadę do innego miasta. Mam nadzieję, że czas zabliźni ranę. Zobacz także: Zgwałcona przez swojego brata 11-latka urodziła dziecko, choć namawiano ją na aborcję Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Skuteczniejszym sposobem na sprawdzenie, czy zostałeś zablokowany na WhatsApp, jest sprawdzenie zdjęcia profilowego naszego znajomego. Jeśli go nie widzisz, oznacza to, że 99% z nas zostało zablokowanych. W rzeczywistości, o ile użytkownik nie zdecydował się nie umieszczać zdjęcia profilowego, wszyscy użytkownicy mogą zobaczyć
zapytał(a) o 21:11 Da się to sprawdzić czy ktoś cię nei zgwałcił ? da się czy nie i bez chodzenia do ginekologa ?chodzi o to czy ktoś cię np : nie zgwałicł jak miałaś 4 , 7 lat ! Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 21:11 Myślę że raczej byś zauważyła, jakby Cię ktoś zgwałcił. Głowa w górę, yyyy, w dół.! I wszystko wiadomo. musisz iść do ginekologa , czy np nie masz przerwanej błony dziewiczej. A jakby ją ktoś zgwałcił *ekhem* od tyłu? Jamajka.♥ odpowiedział(a) o 21:21: nie da się zgwałcić kogoś od tyłu o,o No wyobraź sobie, że tak samo jak normalny, seks analny też jest zaliczany do gwałtu jeśli druga strona jest do tego zmuszana. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
. 278 326 98 486 347 321 246 459
jak sprawdzić czy ktoś mnie zgwałcił